Mini-recenzja. Hitman Absolution.
Zabierałem się do tej mini-recenzji kilka razy i zawsze miałem problem z odpowiedniem opisaniem tej produkcji. Przerzuceniem swoich odczuć na wirtualny papier. Myślę, że teraz w końcu uda mi się chociaż trochę opisać swoje odczucia. Jak dobrze pamiętam nigdy nie byłem specjalnym fanem poprzednich Hitmanów. Pewnie dlatego, że byłem dosyć młodą osobą i poziom trudności mnie momentami przerastał przez co szybko rezygnowałem.
Po ogłoszeniu nowej odsłony pomyślałem, że pora przekonać się do tego tytułu. Gry nie kupiłem w dniu premiery, cieżko było mi się zebrać do rozpoczęcia przygody. W końcu gdy nadażyła się promocja bez zawachania chwyciłem za pudełko. Pierwszy kontakt "Rozgrzeszeniem" jak najbardziej pozytywny. Ciekawe wprowadzenie, udzwiękowienie i grafika która potrafiła wycisnąć ostatnie poty z mojego sprzętu. Początkowo odniosłem wrażenie, że znacznie obniżył się poziom trudności. Grało się przyjemnie ale nie czułem żadnego wyzywania, mimo, że grałem na średnim poziomie trudności. Ale jak każdy z Nas wie, że w graniu w gry komputerowe chodzi o dobrą zabawę a nie męczenie się i wyrywaniu włosów z głowy, prawda? Fabuła jest interesująca, momentami dynamiczna i przejrzyście poprowadzona. Nie czujemy się zagubieni lecz możemy przewidzieć niektóre nadchodzące wydarzenia, poniekąd także zakończenie.
Najnowsze dziecko IO Interactive jest godne polecenia dla fanów serii jak i nowych graczy którzy pragną poznać Agenta 47. Bawiłe się świetnie, myślę, że Wy także się nie zawiedziecie. 🙂
Jak nie przepadałem za Hitmanem to Rozgrzeszenie mnie przekonało.
Kapitalna wypowiedź. Właśnie takiego podejścia szukałem.
Przekażę tę stronę przyjaciołom. Obiecuję że będę tu zaliczał koleje odwiedziny.
Powodzenia w dalszym prowadzeniu.